2 mins read

Przekrwawy i prześwietny Mortal Kombat X

Ciężko uwierzyć, że od premiery poprzedniej odsłony Mortal Kombat minęły już 4 lata. Nie jest to może najciekawsza bijatyka ostatnich lat, ale za to z pewnością najfajniejsza i najbardziej przyciągająca do pozostania przy padzie.

Fabułą Mortal Kombat X przeskakuje 25 lat do przodu w stosunku do części z 2011 roku. Tym razem nie ma mowy o turnieju o władzę nad ziemskim wymiarem. Wprowadzono natomiast motyw inwazji na Ziemię, który daje scenarzystom pole do popisu. Postacie postarzały się nieco, ale nie tak bardzo, by nie móc już toczyć walk. Skupiono się głównie tylko na wizualnym odświeżeniu bohaterów.

Historia Mortal Kombat to jednak wciąż pulpa. Może nieco podrasowana, ale nadal pulpa. W najnowszej odsłonie wprowadzono nową grupę wojowników, także młodszych, co powoduje z kolei małą międzypokoleniową dramę. Scenarzyści postanowili czasami wyskoczyć fabułą w przeszłość, uzasadniając w ten sposób obecny stan rzeczywistości, ale nie oszukujmy się ? w Mortal Kombat to nie fabuła się liczy. Liczy się bitka. Mimo wszystko, jest to fantastyczne wprowadzenie do poszczególnych postaci, a ponadto graficznie prezentuje sceny, których nie powstydziłby się żaden film akcji.

Tym razem, tak samo zresztą jak i w poprzedniej części, wprowadzono takie ciekawe elementy i urozmaicenia, jak chociażby rywalizację frakcji, którą wybieramy na początku przygody. Jest to element, który działa w tle, ale emocjonująco wpływa na rozgrywkę.

Jeśli chodzi o kopanie tyłków, w stosunku do odsłony z 2011 roku nie zmieniło się zbyt wiele. Trzeba jednak zaznaczyć, że niewiele też do zmiany było ? formuła gry po prostu nie potrzebowała, aby w niej grzebać. Modyfikacji uległo wyłącznie kilka mniej znaczących aspektów rozgrywki. Dodano też interaktywne elementy areny, które można użyć w trakcie walki, co czyni je naprawdę ciekawym rozwiązaniem.

W Mortal Kombat X problemem natomiast okazuje się DLC. Może i gracze przyzwyczaili się już do kupowania dodatków, ale producent posunął się w tym przypadku do kilku nieczystych zagrywek ? takich jak choćby kultowa postać Goro jako wojownik dodatkowy czy Tanya też nie będąca częścią zestawu podstawowego.

Skok w następną generację konsol jest tak widoczny, że aż bije po oczach. Na drugim, trzecim czy czwartym planie dzieje się tyle, że z trudem można wyłapać wszystko za pierwszym razem. Mortal Kombat X jest świetną, krwawą i świetnie wyglądającą bijatyką.

Więcej na stronie gamedot.pl/article,recenzje,mortal-kombat-x-recenzja